Sługa Boży Ksiądz Jan Schneider
"...służcie tym, którymi świat pogardza. Bądźcie służebnicami sług".
/Ks. Jan Schneider do Sióstr Maryi Niepokalanej/ |
Życiorys
Ks. Jan Schneider urodził się 11 stycznia 1824 roku w Mieszkowicach koło Prudnika. W tym uroczym zakątku radował się pięknem nieba i ziemi, tu podziwiał świat - dzieło Stwórcy i tutaj dojrzewały w nim wielkie ideały i szlachetne pragnienia. Pochodził z biednej rodziny. Rodzicami jego byli: Jerzy Jan Schneider - rzeźnik i Katarzyna Kraemer. Jan Schneider został ochrzczony 13 stycznia 1824 roku w kościele parafialnym w Mieszkowicach, należącym do parafii Rudziczka. Potem przyszły jeszcze na świat jego dwie młodsze siostry. Mały Janek uczęszczał do szkoły podstawowej w Rudziczce, gdzie swoimi zdolnościami i pilnością zwrócił na siebie uwagę nauczyciela i proboszcza. Był też gorliwym ministrantem i z wielkim szacunkiem odnosił się do kapłanów. W jego sercu już wówczas tliła się iskra powołania kapłańskiego. Powoli odczytywał zamiary Boga względem siebie. Ksiądz proboszcz Antoni Herman postanowił pomóc chłopcu w realizacji jego powołania i tak 13-letni Janek dostał się do gimnazjum w Nysie. Gimnazjum to odziedziczyło piękne tradycje metod wychowawczych ośrodka szkoleniowego, prowadzonego przez jezuitów. W tym czasie Janek nieraz cierpiał niedostatek, toteż utrzymywał się częściowo z korepetycji. Codziennie rano służył do Mszy św. w kościele seminaryjnym. Nie miał nawet zegarka, dlatego często budził się w nocy w obawie, że zaśpi. Jednak pomimo trudnych warunków materialnych uczył się bardzo dobrze. W szczególny sposób wyróżniał się w religii i matematyce. Podczas wakacji pomagał swoim rodzicom w pracy. Wówczas także miał okazję przyglądać się ciężkiej doli ludzi na służbie. Maturę zdał z wyróżnieniem, toteż w roku 1845 rozpoczął studia filozoficzno-teologiczne na Uniwersytecie Wrocławskim. Podczas studiów również borykał się z biedą. Mieszkał w nie opalanej izbie. Na niejedno brakowało mu pieniędzy. Ks. Jan Schneider najpierw był wikarym w Wiązowie, gdzie znajdowała się fabryka cygar, w której zatrudniano dziewczęta. Widział, że młode pracownice narażone są na stałe niebezpieczeństwo moralnego zepsucia. Ks. Jan, otaczając je szczególną troską i opieką, nauczał prawd wiary i poszanowania dziewczęcej godności. Po dwóch latach pracy duszpasterskiej w Wiązowie został przeniesiony do Wrocławia, gdzie najpierw był wikarym przy kościele Najświętszej Maryi Panny na Piasku, a następnie proboszczem parafii Św. Macieja. We Wrocławiu założył Fundację Najświętszej Maryi Panny dla dziewcząt służących. Jako kapłan odznaczał się wielką pobożnością. W sposób szczególny czcił Matkę Bożą. Dbał o życie sakramentalne powierzonych sobie osób. Z natury był skromny i małomówny. Unikał zebrań towarzyskich. Z gorliwością i poświęceniem służył swoim penitentom w konfesjonale. Otaczał opieką duszpasterską ludzi chorych i kalekich. Nie szczędził także swoich sił troszcząc się o parafię, Zakład Najświętszej Maryi Panny i nowe Zgromadzenie Sióstr Maryi Niepokalanej. Zmarł 7 grudnia 1876 roku w wieku 52 lat, w wigilię święta Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. 16 maja 2001 roku został otwarty Proces Beatyfikacyjny Ks. Jana Schneidera.
Konieczność opieki nad dziewczętami poszukującymi pracy
Wiek XIX to czas "wędrówki ludów" z wiosek do miast w poszukiwaniu pracy.
Wiele dziewcząt przyjeżdżało wtedy do Wrocławia na służbę do bogatych rodzin.
Przybywając do dużego miasta nie były świadome grożących im niebezpieczeństw.
Opuszczały rodzinne strony dobrze wychowane i niewinne,
ale po przyjeździe do Wrocławia na służbę często schodziły na złą drogę,
a nawet dopuszczały się kradzieży i trafiały do więzienia.
Niejednokrotnie ich praca w bogatych domach kończyła się pozbawieniem ich godności dziewczęcej.
Zagrożenie dziewcząt pod względem moralnym było tak wielkie,
że urzędnik policji P. Uden zwrócił się z prośbą do ks. biskupa Foerstera,
aby Kościół zajął się młodzieżą żeńską przyjeżdżającą w celach zarobkowych.
Zazwyczaj bowiem utrata wiary łączyła się z prowadzeniem przez nią życia niemoralnego.
Trzeba więc było zorganizować jakąś instytucję lub zakład,
w którym dziewczęta mogłyby się schronić na czas poszukiwania pracy,
a odpowiednio kierowane - nie ulegać złym wpływom. Tej misji podjął się ks. Jan Schneider.
Powołanie do życia Związku Maryjnego - pierwszego zakładu N.M.P.
Ks. Jan Schneider podjął się zadania ochrony dziewcząt przed zagrożeniem moralnym. Początkowo jednak nie miał nic - ani ludzi do współpracy, ani środków finansowych. Pracę swoją rozpoczął od ogłoszenia artykułu w Gazecie Kościelnej. W publikacji tej pt. "Wołanie o pomoc" pisał: "Spieszcie ratować dusze, które stanęły nad przepaścią moralnego zepsucia, miejcie litość dla bezgranicznej nędzy, w którą wpada wiele waszych córek. Jesteśmy pewni, że otworzą się wasze serca...". Po ogłoszeniu tego artykułu zgłosiło się siedem pań, pochodzących z wyższych sfer, m.in. hrabina Maria Matuszka. Postanowiły one razem z ks. Janem założyć stowarzyszenie dziewcząt służących i zorganizować dla nich schronisko. Zaczęły stopniowo napływać ofiary pieniężne. Ks. Jan opracował statut Stowarzyszenia, określający prawa i obowiązki służących.
W dniu 17 listopada 1854 roku na wniosek ks. Jana uchwalono,
że patronką Stowarzyszenia będzie Matka Boska Niepokalana i św. Róża z Limy.
Postanowiono w sposób uroczysty obchodzić te dwa święta przez uczestnictwo we Mszy świętej,
sakrament pokuty i Eucharystię.
Dziewczęta zapoznawały się ze statutem związku Maryjnego
i zobowiązywały się do jego przestrzegania. Otrzymywały niebieskie legitymacje z hasłem: "Maryja ucieczką naszą"
i wezwaniem: "Maryjo, pomóż".
Pomimo katolickiego charakteru związku, ks. Jan przyjmował wszystkie dziewczęta potrzebujące pomocy,
także protestantki i Żydówki. W swoich sprawozdaniach zaznaczał,
że Zakład będzie otwarty dla wszystkich dziewcząt, bez względu na narodowość i wyznanie.
Dużej pomocy w tej działalności udzieliła adwokatowa Emilia Harazim,
która niezmordowanie starała się o rozwój Fundacji Najświętszej Maryi Panny.
Natomiast ks. Jan z pokorą i wytrwałością pukał do ludzkich serc, prosząc o ofiary bogatych i biednych.
Zwrócił się nawet o pomoc do królowej Elżbiety, która hojnie odpowiedziała na tę prośbę.
W 1858 roku zakupiono dom przy ul. Krupniczej 10 we Wrocławiu,
i tam przeniosło się Stowarzyszenie.
Uroczystego poświęcenia domu dokonał 9 grudnia 1858 roku przyjaciel ks. Jana,
wikariusz generalny ks. Neukirch. W swoim kazaniu jasno ukazał cel Zakładu, mówiąc:
"Wielką rzeczą jest podać rękę pomocną upadłemu, aby się znów podźwignął,
ale nieskończenie większa to zasługa, gdy ktoś poda rękę przed upadkiem
i w ten sposób uchroni od upadku". Niewątpliwie jest w niebie wielka radość,
gdy grzesznik czyni pokutę, jednak Jezus powiedział:
"Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą" (Mt 5, 8).
Celem Zakładu NMP było zapobieganie szerzącej się demoralizacji.
Założenie Zgromadzenia Sióstr Maryi Niepokalanej
Ks. Schneider już w swojej pierwszej odezwie do społeczeństwa pisał:
"Jeżeli Pan Bóg pozwoli, to nadzór nad tym domem oddamy zakonnicom".
Owo pragnienie ks. Jana coraz bardziej dojrzewało.
Zaczął więc szukać zgromadzenia, które nie tylko miałoby pracować w Zakładzie,
ale także odwiedzać dziewczęta w miejscach ich pracy.
Jednakże żadne z ówczesnych zgromadzeń zakonnych istniejących we Wrocławiu nie chciało podjąć się tego zadania.
W tej sytuacji ks. Janowi przyszła myśl, aby założyć nowe zgromadzenie żeńskie,
mogące podołać koniecznym w tych warunkach obowiązkom, bardziej nowoczesne,
a równocześnie umiejące łączyć kontemplację z apostolstwem wśród ludzi.
Już w latach 1860-1861 zgłosiły się pierwsze kandydatki pragnące dla chwały Bożej
całe swoje życie poświęcić Fundacji. Poddały się duchowemu kierownictwu ks. Jana,
przyjmując trzecią regułę św. Franciszka, opartą na Ewangelii. Szczególnie uroczyście obchodziły święto św. Róży z Limy. Podczas Mszy św., po generalnej spowiedzi, wszystkie przystępowały do Komunii św. Bardzo dbały o franciszkańską prostotę, umiarkowanie i skromność. Starały się o to, aby w Zakładzie panowała atmosfera rodzinna. Razem z dziewczętami organizowały wesołe rekreacje.
W urządzonej przez ks. Jana kaplicy, gdzie modliły się dziewczęta,
prosząc Matkę Bożą o ratunek, jedyną ozdobą początkowo był obraz Matki Bożej Częstochowskiej.
Potem w centralnym miejscu nad ołtarzem umieścił ks. Jan obraz Matki Bożej Niepokalanej,
a obok - św. Józefa i św. Jana Nepomucena. Witraże przedstawiały Matkę Bożą z Dzieciątkiem i św. Różę z Limy.
W dniu 26 maja 1863 roku odbyły się pierwsze obłóczyny czterech sióstr.
Przemówił do nich Ks. Założyciel z pełni serca, pouczając: "...służcie tym, którymi świat pogardza.
Bądźcie służebnicami sług". Ks. Jan zachęcał siostry do pokory i miłości ofiarnej,
która według niego łączy niebo z ziemią.
Podczas drugich obłóczyn, które odbyły się 23 czerwca 1864 roku.
Założyciel powiedział do sióstr: "Czeka was na ziemi niewdzięczność i zapomnienie, troski i praca".
Polecił im, jako siostrom Maryi Niepokalanej, zastosować do siebie słowa,
które 11 lutego 1858 roku usłyszała od Matki Bożej mała wiejska dziewczyna Bernadetta Soubirous w Lourdes:
"Spraw mi radość..., a Ja ci przyrzekam, że uczynię cię szczęśliwą, wszelako nie tu, ale na tamtym świecie".
Ks. Jan napisał dla sióstr Konstytucje w oparciu o Regułę św. Franciszka z Asyżu,
które zostały wysłane do Rzymu, w celu ich zatwierdzenia.
Ku radości ks. Jana zgłaszały się nowe kandydatki,
pragnące całe swoje życie poświęcić pracy wśród dziewcząt.
Ks. Jan Schneider nie szczędził swoich sił. Z wielkim oddaniem pracował zarówno w parafii Św. Macieja,
jak i w Zakładzie, toteż jego siły fizyczne wyczerpane zostały przedwcześnie.
Bóg powołał go po wieczną nagrodę w 1876 roku, w wieku 52 lat.
Przed śmiercią Ks. Założyciel polecił s. Matyldzie troskę o Zakład NMP,
a wszystkim siostrom polecił, aby postępowały sprawiedliwie, żyjąc w miłości i jedności.
Jego pogrzeb stał się wielką manifestacją religijną mieszkańców Wrocławia.
Został pochowany na Cmentarzu Osobowickim,
a po dokonanej ekshumacji jego doczesne szczątki spoczęły w bocznej kaplicy kościoła
Najświętszej Maryi Panny na Piasku we Wrocławiu.
Kierunek, który obrał Ks. Założyciel,
jest ciągle aktualny, ponadhistoryczny
"Żyjcie w jedności i miłości. Czyńcie miłosierdzie. Pomóżcie ratować dusze, które stanęły nad przepaścią..." /Sługa Boży Ks. Jan Schneider/ |